na koniec miasta wiązać oba końce
Za pierś mojej matki i za grill domowy
kieliszek wypijam delikatnie złoty
strzepując wódki na skórze naloty
Za cztery dziwne opowieści obok
kielich ponownie wędruje już w chmury
serdecznie wita moje podniebienie
a potem pędem , ucieczka –
przestrzenie
na koniec miasta wiązać
koniec z końcem .
i tak ciągle w przypływie
nagłych obowiązków
autor
Bigos
Dodano: 2005-12-20 08:32:32
Ten wiersz przeczytano 430 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.