Na ławce
odsuwam włosy
z jej twarzy
- przewraca się świat
do góry nogami
taka naga
to nic
że w sukniach codzienności
i ja
rozbieram się przy niej
ze starych lęków
biorę ją w ramiona
i znów szepczą
jej usta
usypiają park
jak cicho
autor
Martial
Dodano: 2005-07-30 02:01:16
Ten wiersz przeczytano 742 razy
Oddanych głosów: 51
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.