Na nie
Nie lubię czasu co płynie swawolnie
I moim marzeniom wypowiada wojnę
Nie lubię budzika co zrywa gwałtownie
Nakazuje szybko wsuwać ciasne spodnie
Męczy mnie hałas dzikiej ulicy
Który wręcz do ucha codzień głośno
krzyczy
Nie przepadam za rodzynkami co w ciastach
goszczą
Wydłubywać je muszę z niemałą złością
Nie toleruję kłamstwa i braku
szczerości
Na farsz bym przerobiła takich
jegomości
Niecierpię strug deszczu w samym środku
lata
Toż to pomyłka jakaś, nie ta data
Wkurza mnie mlaskanie przy zastawionym
stole
Naprawde już ten hałas ulic wolę
Irytuje mnie ludzkie lenistwo
Łatwo zmarnować sobie wszystko
Hmm, a może to ja jestem kapryśna?
Właśnie zrozumiałam
Że długa ta moja anty lista
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.