Na pożegnanie...
Dla mojego męża...
Czym sobie na to zasłużyłam...
może spojrzeniem pełnym niepokoju
gdy wracałeś nad ranem...
może próbą ratowania samotnych wieczorów
by było jak kiedyś...
Czym, powiedz...
wiem, nie będziesz rozmawiać, ja jestem
przecież beznadziejna...
może zbyt mocno kochałam
zbyt często czekałam na ludzki gest z
Twojej strony...
a on... czym sobie zasłużył...
jeszcze nawet nie zna świata... Twój syn
...taka mała kruszynka
a ona... ta mała kobietka
...zbyt często zasypia wśród łez...Twoja
córka
Czym sobie na to zasłużyłam...
by patrzeć jak oni cierpią
Mój dom przestał istnieć dzisiaj...
...już mnie dla Ciebie nie ma...odeszłam
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.