NA RATUNEK
Biegnę
pędzę wręcz
gdzieś o pomoc wołanie słyszę
Szlag wszystko trafił
jak długo jeszcze
ledwo dyszę!
Z wywieszonym jęzorem
docieram do jeziora brzegu
W płucach
powietrza mi brak
bliski jestem wylewu!
Udało się
zdążyłem
mam wolne miejsce
zasiadam!
Dopiero zaczął się seans
oglądam
nie przeszkadzam
Znakomicie się prezentuje
desperacki taniec o życie
Od dziecka marzyłem
by go ujrzeć
jednakże skrycie!
Bohater
traci z wolna siły
częściej zagląda po wodę
Ja siedzę
a on wrzeszczy
bym rzucił mu moją kłodę
Nie po to
co tchu pędziłem
nic z tego mój kochany
Nie aktor
lecz
to widz
ma być usatysfakcjonowany
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.