na równoważni
/stany nieustalone/
walka z grawitacją
na miękkie poduszki
wstaję
muszę iść
praca stygnie
w garnku pusto
trzy gęby no i takie tam
praca czyni wolnym
idę
mknę czym się da
na konkretną godzinę
od zawsze spóźniony
zmięta pościel kłębi myśli
jej zapach smak i oddech
i drżenie kolan
kołysanka wspomnień
ósma za dwie
koniec
nie zdążę
nie uwolnię zniewolonych myśli
walką na łyżki i długopisy
upadek na wyślizganej ścieżce
obolały w ciszy zamarzam
śnieg i ona
spokój
pierwsza oznaka
chwiejnej równowagi
Dzięki Zora
Komentarze (4)
Podoba mi się ten wiersz, niejeden z nas tak ma.
dramaturgia to ogromny atut tekstu
Bardzo mi się podoba, pozdrawiam!
Obudziłeś mnie skutecznie.Na Twoim miejscu treść
napisu podałabym w polskim tłumaczeniu.Ta niemiecka
wersja kojarzy się jednoznacznie negatywnie.