Na słabości nie pozwolę...
Choćby mnie tłukli grubym batem,
A potem jeszcze przypalali.
To powiem że, brat jest mi bratem,
Reszta to ci zwyczajnie mali.
Żadne nie zmuszą mnie tortury,
By wyrzec się człowieczej dumy.
Nie będę też powtarzał bzdury,
Wyższe nad innych mam rozumy.
Mogę wyrażać złość dosadnie,
Używać przekleństw jak należy.
Jeśli mi rola ta przypadnie,
Uczynię to niech każdy wierzy.
Słowa polskiego znam zasady,
Potrafię zdanie złożyć składnie.
Lecz na idiotów nie dam rady,
Jeśli idiota na mnie padnie
Zdzierżyć to muszę, gdy ktoś słaby,
Lub inwalida, takich cenię.
Ręki nie wzniosę też do baby,
Wówczas dziwacznie dżentelmenię.
Ale jak trafię na debila,
Przepraszam, jeśli zwrotem ranię.
Wiem, że nadchodzi moja chwila,
I nie dam sobie na wstrzymanie.
Przyłożę wtedy grubym batem,
Wymienię z katem główne role.
Zapomnę, że jest moim bratem,
Lecz na słabości nie pozwolę.
Komentarze (2)
Słabość to ta dobijająca nas warstwa u przedzeń i
wątpliwości, ta którą codzienności nóż rozsmarowuje na
nas jak na kromkach chleba.
Jak w piosence: ,, jestem grzeczny dla grzecznych,
lecz gdy nieprzyjemnie wyrazi się ktoś, dla mnie nie
ma cwaniaka... ,,.
Przede wszystkim bądź zawsze człowiekiem!
Pozdrawiam.