Na szczyt szklanej góry
Iść zawsze do przodu nie oglądać się
wstecz
biegnącą żyć chwilą nie pamiętając co
złe
wygrywać w kości z życiem każdy ważny
mecz
wspomnienia i złość zepchnąć w szarą mgłę
i choć czasem brakuję mi już woli i sił
widzieć chcę tylko co dobre i ma tu sens
o lepsze jutro z każdym dniem będe się bił
wyrywając życiu każdy szczęścia mały kęs
na co nie starczy sił zamienię w gromki
śmiech
przez różową kulę chcę oglądać ten nasz
świat
zostawić nienawiść i odegnać od siebie
pech
patrząc co lepsze nie dostrzegając jego
wad
pogodzony ze sobą i z tym co już nie
powróci
na koniec tęczy po wielką miłość chcę
pójść
z pieśnią weselną co ją wiatr w drzewach
nuci
na szczyt szklanej góry z tą jedyną wejść
Komentarze (12)
Pięknie optymistycznie:-) Pozdrawiam z promiennym
uśmiechem:-)
nienawiść to zagrożenie ukierunkowania w nas a kosmos
w miłości
Ładnie, optymistycznie
Idźmy w stronę słońca nie oglądając się za siebie, ale
nie zapominajmy o przeżytych radosnych chwilach
budując lepsze jutro. Jarku, pozdrawiam serdecznie.
Jarku niech spełnią się owe marzenia
pozdrawiam
niech się spełnią marzenia...napisałabym "pecha",
pozdrawiam:-)
Spełnienia marzeń peelowi.
Niech sie spelnia peelowi marzenia:)
Pozdrawiam, jaro :)
Wejdź na ten szczyt, bo warto
Pozdrawiam jaro:-)
Super. Na piękną miłość warto czekać. W drodze do niej
i my szlachetniejemy.
Miłego dnia Jarku.
świetny (jak zwykle) optymistyczny i ciepły z
ciekawymi metaforami wiersz:) pozdrawiam Jarek
Powodzenia w takim razie :)