na Twoją pamiątkę
Gdzie był Twój Anioł Stróż,
kiedy blacha gięła się posłusznie,
od siły uderzenia?
Na korze drzewa
niewielkie zadrapania,
trudno uwierzyć, że zabrało dwa
istnienia.
Umarłaś,
kiedy w blady poranek rodził się dzień.
Bez słów, bez ostatnich spojrzeń, bez
uśmiechu.
Umarłaś.
Czy jeśli powiem to na głos,
uwierzę w to w końcu?
Czy jeśli napiszę to,
dotrze to wreszcie do mnie?
Odeszłaś, a moja dusza się na to nie
zgadza.
Jestem na Ciebie taka zła!
Rozżalona i serce mi pęka.
Tyle miałaś planów, miłości do rozdania
i przestałaś walczyć?
Czasem dzwonię do Ciebie,
tak bardzo chciałabym usłyszeć Twój
głos,
śmiech,
szalony plan na dziś.
Została cisza,
płomień świec
i Ty we mnie.
Przyjaciółce - siostrze wybranej.
Komentarze (6)
Bardzo smutny wiersz. Rozumiem bardzo dobrze.
Pozdrawiam i życzę wiary
Przykro mi... Szacunek!
Nagła śmierć bliskiej osoby, tak absurdalna, trudno to
przyjąć, pojąć. Zrozumiały choć bezsilny bunt... i
ból.
Bardzo współczuję, i trochę mam nadzieję , ze to
jednak fikcja.
Pozdrawiam ciepło...
gdyby mniej teatralności, to powiedziałabym, że wiersz
jest świetny.
Twoja złość jest obroną dla duszy, która nie zgadza
się z wyrokiem losu i pretensją do Anioła Stróża -
słuszną. Pozdrawiam
bardzo ładne memorandum trzeba pamiętać o bliskich oni
żyją we wspomnieniach pozdrawiam :)