Na uwięzi
Patrzysz na ten świat, który jest emocji
mieszaniną
Ludzkość to zlepek ras i różnorodną jest
zbieraniną
Świat wokół sam w sobie, taki przecież
piękny jest
Lecz działanie w nim człowieka, doprowadza
do łez
Jednak to, co barw czarnych nadaje, niech
nie zraża
I niech naszego ducha spontaniczność natury
zaraża
Odrzucajmy precz cienie, które świat wciąż
skażają
Wydobądźmy siebie ze szlamu, bo brudy sił
nie dają
Rozwińmy skrzydła szeroko, niechaj one nas
poniosą
Idźmy przez kobierzec traw, lecz nie w
butach a boso
Poczujmy tę siłę przyrody, całą która w nas
drzemie
I jednym skinieniem dłoni odrzucimy wraże
brzemię
Nareszcie wolni będziemy, bo nic już nas
nie krępuje
Swobodą się zachłyśniemy, każdy tą wolność
poczuje
Znienacka nas dopadnie brzemię wynikłe z
wolności
Wtedy to, ktoś sobie przypomni o
odpowiedzialności
I znowu w kieracie szarości zaczniemy
dreptać dokoła
Aż minie eonów czas, gdy wolność znów do
nas zawoła
Wtedy się poderwiemy, mówiąc innym te same
słowa
Od samego początku, ponownie, stare to ale
od nowa
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.