Na zewnątrz czarna, w środku...
hm...
A ona w subtelności kolejnego płatka
zamknięta a jednak się wyrywa,
by krzyczeć wokół
o nadal obecnej miłości.
To ta róża, czarna od niekochania
a w środku wciąż barwna
trwa w oczekiwianiu na odrodzenie
w twoich źrenicach tego blasku
spojrzenia przepełnionego
tęsknotą za moim dotykiem dłoni
i ruchem rzęs moich
na twoim policzku.
autor
NinaLena
Dodano: 2005-11-14 19:36:23
Ten wiersz przeczytano 405 razy
Oddanych głosów: 0
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.