Nad błękitnym sklepieniem
Jak ptaki pokochałaś lazur,
odeszłaś z zamkniętymi powiekami,
pozostawiając na ziemi piekło
i tych, którzy cię kochali.
Oczy czerwone od płaczu,
ból w sercu wielki, wciąż wzrasta,
cieknącą łzę dopada rozpacz,
grzęźnie w gardle, jak ciernista zadra.
Choć słońce, ciągle pięknie świeci,
moje promienie zanikają,
osamotnione, strapione dzieci,
na niebo ze smutkiem spoglądają.
Wyciągam wysoko swoje dłonie,
chcę złożyć ci zapewnienie,
na pewno się spotkamy Mamo,
wysoko, nad błękitnym sklepieniem.
Komentarze (65)
Grażynko mam czterech braci:) i ja rodzynek wśród
nich. Pozdrawiam serdecznie
Oleńko, wzruszająco i z pięknym, głębokim uczuciem.
Widzę, że masz także mądrą nadzieję i tak trzeba. Nie
śmiem się pytać, ale ciekawi mnie, ile masz
rodzeństwa?
Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam.
Wzruszający.
Pozdrawiam.
Smutny i wymowny.
Pozdrowienia.
:)
Dziękuję ReZaratustra. Mój ból i tęsknota trwa już
bardzo długo. Miłego dnia
Wzruszający wiersz, zatrzymałaś mnie na dłużej.
Znam to uczucie (po stracie rodzica)już od ponad roku
niestety. A najgorzej, jak człowiek nie zdąży się
pożegnać..
Ja tylko napiszę, że "pięknie płaczesz" wierszem.
Pozdrawiam ciepło
Dziękuję za wizytę i komentarze. Pozdrawiam
Bardzo mnie wzruszył Twój wiersz,
popłakałam się. Przepiękny.
Pozostawiam bez dalszych słów,
trudno jest pisać. Pozdrawiam cieplutko.
Pozdrawiam sabo. Miłego dnia Jolu
Piękny aż serce boli... Uściski Olu!
Piękny, zatrzymuje. Pozdrawiam Cię cieplutko Olu
Dziękuję Ewo. Pozdrawiam
Powiem tylko, ze smutno.
Pozdrawiam, Ola:)
Miłego dnia Barnaba
Dziękuję payu, własnie to sobie cenię. Nie zburzyć i
wykpić korektami uczuć. Pozdrawiam serdecznie