nadeszła zima…
odkąd przybyła królowa śniegu
w zamkniętych drzewach
wiatr zaśpiewał kołysankę
zatrzymane w uściskach spojrzeń
wiatr utkał z liści sople lodu
podmuch wtulił swe czarne oczy
w zaułkach drzew
mróz przylgnął
w zesztywniałe sople szarośći świtu
wiatr czule tulił zamarznięte dłonie
kołysząc śpiewną kołysankę
w rytm gwieździstej luny
zanim nadciągnie wschód
zgłębią się spojrzenia
wymknęły się w niebycie świtaniu nocy
autor
Kika88
Dodano: 2022-01-20 16:42:06
Ten wiersz przeczytano 1075 razy
Oddanych głosów: 17
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (19)
Te podmuchy dały się dziś we znaki.
Zatrzymuje ta zimowa melancholia. Pozdrawiam
serdecznie :)
świetnie uchwyciłaś klimat wiersza,
życzę miłego wieczoru:)
Witam,
przez jednych oczekiwana, przez innych nie.
Być może stąd klimat dla Ciebie obojętny.
Dla mnie nie.
Z jednej strony urok bieli i nowy obraz świata,
nawet brudu jakby mniej, ale życie staje się
trudniejsze...
Tak jest ostatnio ze mną.
Ale podziwiam zza okna te cuda przyrody.
Wiersz podoba mi się.
Uśmiech, pozdrowienia /+/.