Nadzieja*
Wieczór muślinową mgłą spowity,
Tudzież z nieba spadają deszczu aksamity.
Tajemniczą sekundą dotknięta świadomie,
Cicho otulam zmęczone płaczem skronie.
Cisza zdaje się być berłem królowej nocy,
A każdy momęt magiczny pełen dziwnej
mocy.
Zza szklanej chmury, zasłony cienia,
Wygląda iskra płomienia, ludzkiego
istnienia.
I tli się lekko, ledwie życia chwyta,
Tak jakby nadzieja, choć jeszcze nie
spowita...
autor
Firmly
Dodano: 2006-05-07 19:15:45
Ten wiersz przeczytano 566 razy
Oddanych głosów: 1
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.