nadzieja...
nadzieja.. a czymże to jest?
mą matką jedynie...
nawet nie matką
a chrzestną babką...
ale już jej nie mam...
umarła...
wiesz... jej pogrzeb był udany...
o ile tak można to określić...
a może raczej dobry?
cichy i niepozorny...
bez zbędnych ceregieli...
nie było grona znajomych... oni pojawili
się na stypie... pocieszali mnie
lecz pogrzeb... to tylko ona i ja...
nawet bez kapłana...
zakopałam ją... sama...
pytasz czym?
gołymi rękami, straconymi złudzeniami...
marzeniami o Tobie...
Wrocław, 16.09.07r.
Komentarze (1)
Nie można żyć szczęśliwie, nie żyjąc godnie, moralnie
i uczciwie.
— Epikur