Nadzieja II
Szłam ulicą zamyslona,
nie zauważyłam Jej.
Takiej cichej,nikłej,milczącej.
Stała sama
spojrzała mi w oczy.
Jak dotąd nikt inny.
Nie rozumiałam tego
myślalam,ze to błahostka.
Uśmiechnęłam się i odeszlam.
A Ona patrzyła na mnie
smutek tonął we łzach...
nie odważyła sie zawołać!
autor
uciekinierka
Dodano: 2005-02-26 11:45:18
Ten wiersz przeczytano 442 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.