Nadzieją mnie na dziej
Dzieje się w dziejach...
ty naprawdę odeszłaś
zniknęłaś
kradnąc tylko złe dni
twoja obecność wciąż miesza
dając siebie
innych już mdli
i tak samotny piszę listy
o świcie
w niebo je śląc
utopiony w niemocy błękicie
rozpacz mgieł
dziejów z siłą mnąc
zapomnij że było źle
wróć do mnie
przybiegnij już teraz
bez ciebie znów tonę
tak wiem
niewierny bywałem nieraz
ostatnim łzawym deszczem
wracaj nadziejo
do chwili
błagam życie co noc
wciąż o to
byśmy na nowo znów byli
twoja obecność i słowo
nie mieszka
w innych brzmi
i jak wędrowców wzrok pusty
o świcie
na próżno w niebiosach tkwi
skowronka ujrzeć na szczycie
co z dzwonną pieśnią
w chmurach mknie
tak ja lękliwe oczy wznoszę
na pól i łąk
i borów pnie
i każdą pieśnią moją proszę
o wróć kochana
czekam wciąż
...nadziejo
Komentarze (25)
Ważne, żeby znaleźć jakieś radości nawet w takiej
smutnej sytuacji.
Kochani moi głowa do góry,mój smutek ma przeca
przejściowy skutek, i zanim słońce ziemią obróci w
następnym wierszu i radość powróci ;-) Dzięki za
odwiedziny i sporo hałasów, a wiersz tylko dotyka
śmierci naszych czasów.
Było, minęło, po cóż się w tym grzebać, na nowo do
życia powrócić by trzeba!
Pozdrawiam!
Wiem, że pel cierpi ale można to krócej ująć:)
Podoba mi się wiersz i jest przepełniony smutkiem :(
pozdrawiam
Bardzo dobry, choć smutny wiersz o nadziei...może
jednak mniej słów, a więcej czynów;):) pozdrawiam
niedzielnie
Nie chcę komentować tego wiersza,
więc powiem Ci,że zdecydowanie
lepiej lubię Twoją satyrę.
Miłej niedzieli:}
trudna sprawa
wróci nie wróci
nadzieja umiera ostatnia
pozdrawiam:)
i weź się tu nadziej nadzieją...
Dobrze, O.M., że nie jesteś Modliszkiem, bo wtedy
miałbyś zupełnie przerąbane:
Och, doloż ma, pokręcona,
Rzekł Modliszek, pijana niewinność,
Niedawno rzuciła mnie żona,
Bo kocha zdrową żywność!
oby nam się