nadzieja szufladek
Kiedyś wszystko było z słodkich słów
utkane
Kiedyś czas nie istniał, wszystko
ogromniało
Nasze życie, radości, znaki zakazane
Wtedy w porannej rosie szczęście się
stawało
Kiedyś było wszystko, nie tak dawno
przecież
Jeszcze pamiętam Twego serca bicie
Lecz czy ze stałością do twarzy kobiecie
Czy warto dla mnie przepoławiać życie
Nie dałaś mi zwiędnąć, w oceanie czasu
Ścięłaś w pełnym słońcu nożem
zapomnienia
Nie kryjąc na koniec niechęci grymasu
Zostawiłaś w ogniu, niebo zatracenia
Miotałaś mą duszą jak kawałkiem szmaty
Dopięłaś celu dostałaś co wzięłaś
Los jest jak buchalter, trzeba płacić
raty
Za każdą łzę którą u mnie zaciągnęłaś
Kiedyś wszystko było z słodkich słów
utkane
Kiedyś czas nie istniał
Dziś też nie istnieje
Bo czas jak lekarz opatrzył mą ranę
Dając mi lekarstwo – sterylną
nadzieję
Komentarze (6)
Ładnie poprowadzony. Da się odczuć ,że sercem pisany.
A rady ....sami musimy być sobie w tych sprawach
doradcami.Jedni mówią :nadzieja matką głupich a inni
cierpiących ...i jedni i drudzy mają rację.A my
miotamy się nie wiedząc co zrobić.
czas- jeśli go sobie dasz -potrafi zagoić najgorsze
rany,czas -potrafi przywrócić nadzieję-to prawda
-ładny wiersz
Dobry wiersz, refleksyjny...
bardzo dużo mocnych emocji, przeżywa sie wersy, są
żywe, prawdziwe
hmm...niełatwe związki ,ale czas łagodzi rany i
pozwala uwierzyć...na nowo ..być może komuś
innemu.Wiersz dobrze się czyta ,ładny
nadzieja wzmocniona rany wzmogły miłość ładnie Plus