Naga prawda...
- oto jak wygląda naga prawda pisana w upale, nad zalewem....bez czapki.
Obudziła się naga miłość
po szampańskiej nocy
i nie może się pozbierać
- głowa ją boli
- wargi pogryzione
- kołdra rozkopana
- nogi wyziębione
- bielizna porwana.
Przy niej leży naga prawda
- a kochanek gdzie ?
...cierpiał na bezsenność
...nie zostawił adresu.
Przytuliła się miłość do prawdy
i oboje zapłakały.
Nie żal im było nocy szampańskiej
a tylko cnoty...teraz bezpańskiej.
Komentarze (8)
Może... dla takich "szampańskich nocy" żyjemy. A nawet
raczej,powiedziałabym.
Ryszardzie mhmmm mówisz farsa a może i nie...uważam
że życie czasami jest brutalne i kończy się tak dla
tych co nie mają wyobraźni...nie nam to ocenić każdy
jest kowalem swojego szczęścia...a wiersz jak zawsze
rozbawił i daje też dużo do myślenia Pozdrawiam
słonecznie i jak zawsze z uśmiechem :)
nie zawsze miłośc i prawda ta sama droga
chadzają.....jak widac u ciebie wtuliły sie w siebie ,
Bardzo dobry wiersz,samo życie,tak to bywa po wypiciu
za dużej ilosci szampana.
Pozdrawiam.
Skoro noc byla szampanska, to nie ma czego zalowac!
Garatulacje za forme wiersza! +
Cnoty bez zagrożenia po prostu nie ma.
Na nic łzy i narzekanie cnota nie wróci tylko żal
zostanie. Pozdrawiam ciepło;)
lubie takie formy gdzie pod pokładem płynie partia
dojrzewających bananów ;) - pozdro :))