Nagie spojrzenie
Wśród rozpustnej zieleni, w gąszczu łąk
dziewiczych
uniosła się w szeleście rusałkowa
postać,
rozsypało się kwiecie z długiej, miękkiej
sukni,
ustom wiatr podkradał słowa: kocham,
kocham...
Rozszeptało się ziele o miłości płochej,
dzwonią dzwonki konwalii, świadczą o niej
maki,
czyniąc pokłon w gorącu pod niebiańskim
okiem,
przed miłością chylą się z majestatem
trawy.
Pochwyciły wiadomość wróble, drozdy,
szpaki,
ktoś przygrywa o szczęściu na tajemnym
flecie,
oszalały skowronek zatracił się w śpiewie,
a wystarcza głębokie, niebieskie
spojrzenie...
Komentarze (50)
ok.
:)
"ustom wiatr podkradł słowa: kocham, kocham,
kocham..." :)
było tak krzemaniu - przeczytałam na głos - i wyszło
mi, że liczenie nie zawsze lepsze :) wyrzuciłam "się"
- dziękuję za wpis :)) liczyłam, że policzysz i się
nie przeliczyłam :)
Bardzo ładny wiersz z db puentą.
Czy nie sądzisz, że warto wyrównać do trzynastu sylab
wers czwarty (o jedno kocham więcej) i ósmy dodając
"się"?
Miłego dnia:)