Naj gorszy dzień...prima aprilis...
...znów żart moim kosztem...
Dziś
poprosiłeś mnie o spotkanie
powiedziałeś
"chcę Cię zobaczyć
bo rozumiem każdy swój błąd..."
Domyśliłam się - chcesz wrócić
niczym na sprzydłach mknęłam
w miejsce w którym umówiliśmy się....
Już czekałeś z małą śliczną różyczką
uśmiechnięty, przeprosiłeś
za to co zrobiłeś
i poprosiłeś o kolejną szanse
bo naprawde kochasz mnie...
Przytuliłam się do Ciebie
"oczywiście kochanie...co tylko zechesz
wiesz...ja też kocham Cię..."
Wtem zza krzaków wyszli oni
śmiejąc się do łez
i krzycząc na całe gardło
"dziś prima aprilis...wiesz??"
...znów łez tysiąc...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.