najbardziej
Najbardziej cię kocham o świcie,
gdy jeszcze powieki przymknięte,
a potem z każdym promieniem
coraz mocniej, goręcej
W południe miłość narasta,
rozsadza mi serce kruche,
by jeszcze przybrać na sile
z wieczornych lekkim podmuchem
Nocą zaś kocham najmocniej,
bo noc nasila kochanie,
by znów cię kochać najsilniej
gdy brzask śpi pod powiekami
Komentarze (5)
Oj chyba Autorka na kolanie wiersz napisała:) ale i
tak mnie bardzo ucieszył, pozdrawiam:)
Najbardziej... kochasz cały czas :)
Pozdrawiam.
:-) bardzo, bardzo pięknie o miłości :-)
Trochę to jak bańka mydlana, ulottna, kolorowa i
rozdmuchana.
Przyjemnie, gdy się słyszy o takiej miłości:)
Pozdrawiam serdecznie.