Naprzeciw poetom 2 (Nie...
Z dedykacją dla piszących w kontraście do wiersza.
Nie wyzbędziesz się sławy złej, zacny
poeto,
jestli twe wiersze w smutku myślą niknąć,
przeto
pilnuj swojego złota! Pilnuj swego
czaru,
jestli jakimś pochwalić się chciałbyś z
zamiaru.
Nie ma bowiem na myśli ten, co czyta,
głębi,
gdy obaczył pocięte twoich wierszy
wstęgi
na kawałków tysiące przedłużenia życia.
Choćby były gmatwane, wieleć do zakrycia
miały, nie ma tu kunsztu, jak byś nie
nazywał;
miast fałszu obłuda; niszczy świat w
porywach
cygan, czyli motanie, słuszne za namową,
lubo też i w kontekście, gdy odpowie
głową,
niesmaku, bo to jeno za cel dlać mieć
sobie
W bezdrożach pstrych linijek, gdzie słowa
są w grobie!
Gdzie nie ma nic, a potem wiersz wyłania
swoję
głowę lipną jak dzisiaj papirusu zwoje.
Nie przetrwały te słowa w kolejnych
uczuciach,
bo uczucia są stałe. A cię do zatrucia
Prowadzą takie przenośnie, jakichżeś
używał,
inwersje, apostrofy, chwałąś je okrywał,
a dziś przyszło statecznie zejść z tej
chwały sceny.
"Statecznie? Wolne żarty, zejść, waść,
pomożemy!"
Nie ma tutaj wżdy żartów, to dla ciebie
rada:
miej koncept na uwadze, gdy przyjdzie nim
władać.
Spójrz na wersy, bo lepiej lepić je
rymami
niż w przenośniach sens zgubić ichże
przenośniami.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.