Narkotycznie....
w nozdrzach smród
dookoła mnie brud
miłości twej głód
przed czymś uciekam....
na zewnątrz chłód
w sercu zaś lód
z nadzieją na cud
jeszcze zaczekam....
...uzależniona...
w nozdrzach smród
dookoła mnie brud
miłości twej głód
przed czymś uciekam....
na zewnątrz chłód
w sercu zaś lód
z nadzieją na cud
jeszcze zaczekam....
...uzależniona...
Komentarze (10)
Miłośc jak narkotyk... wciąga... ładnie ujęte:)
Czekanie na lepsze, które samo przyjdzie nie jest
najlepszym wyjściem z sytuacji, potrzebna wzmożona
aktywność.
Miłość, jak narkotyk, oczekiwanie... ja też wierzę,
ale podobno cudów nie ma.
miłość potrafi nas od siebie uzależnić...wciąż na nią
czekamy z nadzieją...wciąż czujemy głód miłości...
Oby jak najdalej od tego nałogu...
bardzo naturalistycznie, bez osłonek, wiersz na tak
oj,nie trzeba było dziarać tego blanta,
Marycha z każdego uczyni palanta.
Od gańdzi zaczynasz, więc nie dziwota
że po słabym odpale narasta ochota,
i czekasz na macho - draga...
Miłość na głodzie bardzo się wzmaga!
obyśmy się tylko od uczuć uzależniali, i to tych
pozytywnych.
Miłość jest jak ... uzależnienie. Najważniejsze żeby
było ono pozytywne.+
Bo Milosc jest jak narkotyk. Ladnie krociutko i
wymownie. Pozdrawiam.