Narkotynizm
okalecz mi atomy tlenu
Usuń zwięzłe gruczoły węchu
zapachu i oddechu wyzbyj do końca
uhonoruj tym zaszczytem głowę
żeby smrodu życia nie odczuła
i tłoczyła dalej niezdecydowane włosy
zakaz wdechu pokaże mi ducha
tak jak po działce leku
Uniosę się w kreacji umysłu
wyroku samowiny dokonaj we mnie
Ucałuj obleśnego paznokcia u stopy
i wyciągnij go powoli z miękkiej skóry
zatracę nadzieję abstrakcji
zrozumiem nagle kołysanie się drzewa
kreślenie ręki pajacyka nie ma
satysfakcji
w zmyśleniu świata oblazłem piórami
zamknąłem koronę w kieszeni
i szal jedwabisty cisnąłem w tętnicy
w beztlenowym świecie lotów
cierniowe bóle zostały w krawacie
a szalem jedwabnym zgniotłem aortę
po przebudzeniu spojrzałem w krew
nie smakowała mi, dlatego nie będę
już więcej polował na życie!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.