Narodziny Boga
Światło ucieka poprzez palce
Moje ciało się starzeje
Moi przodkowie nie istnieją
starci na proch
Kolory pouciekały
Świat nie jest już tak pomalowany
W głębi moich oczu
czerń - w wodnym odbiciu
Pozostaję spragniony
obcując w tym świecie
nie dostrzegam cię
Samotny nad jeziorem łez
Potrzebuję ikony
ołtarza mej słabości
Odbicia moich pragnień
wiecznej miłości
Nie będziesz tym kwiatem -
- kruchym o wątpliwej wartości
Nie będziesz tą skałą -
- niemą od wieczności
Jesteś w mojej głowie
Natchnę cię bezkresnym życiem
Stworzę cię tak,
byś mógł stworzyć mnie
Ojcze mój
któryś jest w niebie
Nastało Twe królestwo
jaka jest wola Twoja ?
Klęcząc przed ołtarzem Boga
marząc o niebie
Czy zdajesz sobie sprawę ?
Wiara to sztuka oszukiwania samego
siebie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.