Nasze szklanki wypełnijmy ...
Ubrany w kożuch z jagnięcia zdjęty
Nie marznę, mocno jestem korzuchem
spięty
Zdejmę kożuch, odkryje swoje ciało
By delikatne palce je dotykało
Zima, zwisające nagie sople z okapów
Styczeń wypełnia mrozem naroża dachów
Pozdejmuję sople, powymiatam mróz szary
Pragnę by był już luty, nie dasz mi wiary
Marcem okręcę się jak pledem ciepła
Kwiecień on dla lutego i marca – miotła
Maj z nim przyjdzie ona z jezior
jedwabna
Czerwiec, jej ciepłe ciało, piękna
powabna
Lipiec i sierpień na krok od siebie nie
ustąpimy
O lipcu i sierpniu już oboje dziś śnimy i
tęsknimy
Nie będziemy sami, zawsze subtelna muzyka
obok
Zajadać będziemy i cieszyć się z letnich
owoców
Wrzesień, jeszcze letnia sukienka z
ramiączkiem
Październik kradnie nam godziny ranne i
wieczorne
Listopadowa dziewczyna w białym płaszczu
moknie
Ku mnie wyciąga ręce – ciepła i moich rąk
pragnie
Grudniowe dnie bajeczne w święta, rok się
kończy
Nalewamy szklanice za przeszłość, za nowe
miesiące
Wypijmy za nasze jakże niedawne poznanie
Nasze szklanki miłością do pełna
wypełnione
Autor: slonzok
Bolesław Zaja
Komentarze (2)
Pięknie w zimowym krajobrazie
Pozdrawiam
fajna kalendarzowa miłość.