Natura ciągle woła
Stępiłem swe narzędzie,
naostrzyć go nie zdołam.
I działań też nie będzie,
choć popęd tęsknie woła.
Przepadły też wrażenia,
istota sedna rzeczy.
Jeżeli styl się zmienia,
to trzeba ten wyleczyć.
Za długa jednak droga,
by zmienić pogląd własny.
I wiedza też uboga,
i rozum zbyt przyciasny.
Stępiłem swe narzędzie,
pogodzić się z tym muszę.
Co było, już nie będzie,
nie będzie ciepłych wzruszeń.
Zostaną w mej pamięci,
kreślone kreską białą.
Nie będzie też mnie nęcić,
przykryte skromnie ciało.
Dla szaleństw mam już tamę,
otworzyć się nie staram.
Wrażenia są tożsame,
i wspólna nasza brama.
Stępiłem swe narzędzie,
naostrzyć go nie zdołam.
Choć może jestem w błędzie,
natura ciągle woła…
Komentarze (3)
Żyj chwilą czasu i tak nie zatrzymasz...pozdrawiam :)
no tak, czas robi swoje..., ale przynajmniej uczciwie
o tym piszesz.
nie walcz z jesienią kiedy pragniesz żyć;)
serdeczności zostawiam
z podobaniem dla wiersza
:)