Nauczyć się kochać
Znowu
po zawodzie przyszła rutyna
po ciemnym dniu pełnym smutku
przyszedł promyk słońca
Cierpki posmak w ustach
język jakiś odrętwiały
ciężka kula w gardle
wszystko to juz kiedyś mnie spotkało
towarzyszyło któregoś
pozornie słonecznego popołudnia
łapało za szyję
mocno ale krótko
nie sposób zauważyć
sumienia w tym co się stało
szarzyzna wszechobecna wypełnia i mnie
okropna obojętność na
rany zadawane przez bliskość
rany niebroczące krwią
rany zasychające bólem i smutkiem
rany po których już
nie zostają nawet blizny rany niegojące się
bo po co
ale znowu trzeba się będzie pogodzić
z nieustającą ciągotą zdarzeń
z niedzielnym porankiem przy stole
z niechętnymi twarzami naprzeciwko
po raz kolejny trzeba
nauczyć się kochać
nauczyć się kochać
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.