Nić Ariadny
Wieczór.
Siedzę w fotelu,a myśli skulone leża u mych
stóp mrucząc leniwie - jak kot co myszy nie
łapie.
Wyrzucam nić za okno, trzymając za jej
koniec,
mam nadzieje,że ją złapiesz.
Dasz radę minotaurom i innym takim.
Przyjdziesz.
Noc już nadchodzi.
Wskazówki zegara bawią się w berka,
jak długo iść można, gdy drogę masz
wskazaną?
Nogą tupie niecierpliwie, myśli uciekają
spłoszone,
każda w jednakową stronę - jedna za
drugą.
Mija godzina, dwie, trzy, już jest
rano.
Zasypiam zmęczona ,już nie czekając.
W śnie niechcianym wypuszczam nitkę.
Do widzenia i dobranoc...
Komentarze (1)
tracisz przez to nadzieje jabym ja przywiazal chyba ze
nie warta jest tej milosci i serca twego cierpienia
szukajacego w zyciu spokoju i zadowolenia - pozdrawiam