Niczyje...
Wania
Lat może sześć, a może siedem
wypędzony z domu
przez alkohol i biedę
za cienka kurtka, zbyt ciasne buty
błędy dorosłych, dziecka pokuty
Andriej
Zima dopiero co mrozem zagościła
gdy go ręka konkubiny za drzwi wyrzuciła
za kark niczym niepotrzebnego szczeniaka
ojciec go nie bronił, miłość wielka taka
pozbawiony wszystkiego z ufności odarty
gra o resztki godności z losem swym w trzy
karty
Nastia
Nikt nie wie, skąd na ulicach miasta
pojawiła się ta smutna trzynastka
kupczyła swym ciałem, bladym od cierpienia
byle tylko zarobić na działkę zapomnienia
aż trafił się klient, który w swej dobroci
pozbawił ją złudzeń, wiecznością ozłocił
dobra bozia zabrała z tej zimnej ulicy
teraz z aniołami łez korale liczy...
Polecam dokument „Dzieci z Leningradzkiego” ...
Komentarze (64)
smutno, prawdziwie..
Znieczulica "rodziców" skazuje dzieci na tragedię
życia.
Poruszający wiersz
Pozdrawiam :)
Aniu stwierdzam że nie powinnam oglądać filmów o
Rosji...
Uściski dla Ciebie
Poruszające smutne miniatury... dzieci cierpią przez
błędy i okrucieństwo dorosłych.
Uściski Aniu.