Nie czas na nudę!
Dla wszystkich. Dziękuję, ze jesteście.
Nuda czasem powstaje od tak,
lecz to nie dla nas.
Jeśli nie ma zadania,
to z instytutu się wyłania!
Hejka wszystkim! Tutaj Magda niedaleko
klawiatury. Większość naszego oddziału za
wyjątkiem tej części, która pilnuje naszej
kwatery głównej w Maroku, pojechała pomagać
na Ukrainę no i też walczyć. Tu gdzie
jestem w Instytucie Sarewoka przy ulicy
Korfantego w Katowicach zostałam tylko ja,
nasza zmiennokształtna Jagoda, Kuba i szef
we własnej osobie Tomek Sarewok, który nie
mógł pojechać ponieważ ma bardzo uszkodzony
wzrok, widzi tylko na jedno oko. Jakby tego
było mało ma strasznie osłabiony słuch, do
tego stopnia, że w ciągu jednego dnia
nauczył się języka migowego. Podczas jednej
z ostatnich akcji, kiedy eskortował grupę
uchodźców z Ukrainy, obok niego
eksplodowała przybudówka wysadzona przez
Rosyjskich separatystów. Szef rzucił się
osłaniając własnym ciałem dziecko, stojące
najbliżej wybuchu. Niestety nie obyło się
to dla niego bez szwanku. Oczywiście nadal
wygląda oszałamiająco i w ogóle tylko nosi
okulary z jednym szkłem, bo te zdrowe oko
też jest mocno osłabione, a drugie szkło
jest matowe. Bez tych okularów jest prawie
ślepy.
Kiedy się go ktoś pyta co mu dolega,
powtarza ze śmiechem i pokazuje : - Jak to
co mi jest? Głuchy ślepy, pełny serwis.
Zaczął się uczyć czytania z ruchu warg.
Na szczęście jakieś 20% słuchu mu zostało,
więc jeśli mówisz głośno idzie z nim
pogadać normalnie.
Ponieważ nie mamy obecnie nic do roboty,
a w naszych kwaterach na górze przyjęliśmy
rodzinę z Ukrainy, a sami jesteśmy w
rozległej podziemnej części, która jest
bardzo głęboko, głębiej niż sięgają
kopalnie i rozciąga się na całe Katowice,
więc jest to naprawdę wielki kompleks.
Zobrazuję to w ten sposób: Ekspresową windą
z powierzchni tu na dół jedzie się dobre
pół godziny. Wyobraźcie sobie. Do jakich to
rzeczy jest zdolny wywiad wojskowy i
oczywiście generał Jusdeski.
Ponieważ nie mamy obecnie żadnego
poważnego przeciwnika, poza zamieszkami,
ale tym się zajmuje policja albo
praktykanci Sarewoka postanowiliśmy
poświęcić ten czas na trening i
przynajmniej dać namiastkę starych dobrych
czasów szefowi kiedy jeździł na wyprawy.
Zeszliśmy całą czwórką na jeszcze niższe
poziomy do pustej sali treningowej gdzie za
pomocą najnowszej generacji komputera i
drukarek 3D potrafimy wytworzyć iluzję
każdego terenu i wczytać z pamięci
komputerowej dowolnego wroga. To jest
dopiero technika! Najlepsze jest to że
dowolny teren i sytuacja powstają jak
wciśnięcie przycisku zapalającego
światło.
Dziś Tomek z Jagodą ustalili, jako że
najdłużej są w oddziale, że walczyć
będziemy na w pobliżu piramid w Gizie, a
zadanie będzie polegało na odbiciu
zakładników, którymi okazali się turyści
zmierzający w kierunku piramid.
Pstryk i cała sytuacja się wytworzyła.
Ukryci za wydmą piaskową z szef z łukiem i
swoją nieodłączną maczetą, a ja i Jagoda z
katanami i pistoletami typu Magnum. Kuba
miał karabinek na plecach i wojskowy nóż
zatknięty za pasek spodni z krótkimi
nogawkami.
- To z kim dziś walczymy bo nie widzę tak
daleko? - Spytał szef z ekscytacją w
głosie.
Spojrzałam na pozostałych i się
uśmiechnęłam szeroko Zacznijmy od tego, że
on prawie nic nie widzi, ale to są
szczegóły.
- Niespodzianka - powiedziałam i
podsunęłam mu zdjęcie zrobione telefonem i
odpowiednio powiększone tak aby zobaczył
napastników.
Gdy zobaczył arabów turbanach z wielkim Z
na środku, aż łza mu się zakręciła w oku. Z
uśmiechem w końcu rzekł: Wesoły oddział
Zenobiusza Taliba!
Nawet nie wiecie jak bardzo się stęskniłem
za starym Zenobiuszem. Przypomina mi stare
dobre czasy, prawda Łapa... to znaczy
Jagoda. Ciągle zapominam o tym, że teraz
jesteś w ludzkiej postaci.
Jagoda uśmiechnęła się łobuzersko.
- Nie ma sprawy szefie, żaden problem! -
Oddała mi broń i zmieniła postać na dzielną
jaguarzycę Łapę.
Szef kazał nam brać się do roboty.
Zestrzelić tych dwóch przy trakcie
pilnującym turystów, a Tomek zajmie się
Zenobiuszem.
Kiedy tylko Zenobiusz Talib go zobaczył
zaczął strzelać ze swojego AK-47, ale
ponieważ strzelał przekonany, ze ma
przewagę nie trafił i szybko skończyła mu
się magazynek.
Rzucił karabin i zaczął uciekać, a Tomek
wyciągnął strzałę z kołczanu i naciągnął.
Chwilę mierzył i nie wiem jak on to zrobił
ale wystrzelił i strzała wbiła się
dokładnie w sam środek tyłka uciekającego
przywódcy Talibów.
Jaguarzyca Łapa powaliła resztę talibów
na dole wydmy i wykonała zabieg dekapitacji
na klejnotach talibów. Pamiętam jak mówiła
mi, że już z tym kończy, ale tu pozwoliła
sobie na to bo miała świadomość, że to
sztuczne wszystko.
Po zakończonej misji zgasło światło
iluzji terenu i byliśmy na powrót w hali,
zaśmiewając się z Zenobiusza uciekającego z
czerwoną lotką strzały sterczącej ze środka
tyłka.
Po czym poszliśmy trenować sztuki walki
mieczami do sali poziom wyżej, lecz nadal
tak głęboko. Pojechaliśmy tam małym
samochodem elektrycznym podobnym do
gokarta, po instytucie można się
przemieszczać takimi, bo przypomina
podziemne miasto. Jeden szczegół, że
zamiast sklepów, barów itd. są sale
treningowe, laboratoria, szklarnie oraz
miejsca zakwaterowania personelu.
Cieszę się, że szef miał odrobinę radości
z tego, że powspominał stare czasy. Cały
czas się zastanawiałam i zastanawiam jak
Tomek strzelał z łuku prawie nic nie
widząc. Normalnie czary.
Świat się zmienił. Byłem u wujka Stefana
i leżałem na łóżku z przygnębioną miną.
– Wujek – odezwałem się błagalnie. – Mogę
na chwilkę do komputera, chcę napisać
przygodę wreszcie. Proszę.
Wujek zaplótł ręce na piersi
– Wiesz dobrze, że nie wolno ci patrzeć
w ekran telewizora, komputera, tabletu czy
telefonu dłużej niż minutę, bo cię to
obezwładnia i tracisz przytomność, a poza
tym prawie nic nie widzisz. Jak chcesz to
zrobić? Na ślepo?
Powiedziałem, że owszem zrobię to na
ślepo. A Dominika, moja starsza kuzynka,
doda to za mnie do internetu. Nie musi tego
sprawdzać, ufam swoim palcom.
Wujek się zgodził złączył mi program do
pisania i zakrył ekran czarną kartką
formatu A3. Po czym polecił: siadaj i pisz.
Musiał to powtarzać dwa razy bo nie
doslyszałem. Tak ze słuchem też jest
kiepsko u mnie, ale to są szczegóły. Cieszę
się życiem.
Dziękuję, że jesteście ze mną!
...
Do następnej przygody, hej! (Jeśli dam
radę ją napisać!)
All rights to the stories are reserved
!
TOMEK, WERONIKA, OLA, JULIA, GOSIA, MAGDA,
ASIA, WIKTORIA, OKTAWIA, JAGODA, PAULINA,
KASIA, ANDRZEJ, KUBA i WOJTEK spółka
s.o.s.
POZDRAWIAMY
Jeszcze raz dziękuję za wszystko i
pamiętajcie, że moc wyobraźni to prawdziwy
dar, wystarczy jej zaufać, a pozbędziecie
się wszelkich w życiu mar!
Nigdy nie rezygnuj z marzeń,
bo to że coś nie dzieję się akurat
teraz,
wcale nie oznacza, że już nie nastąpi
nigdy!
(Przepraszam jeśli wystąpił gdzieś mały
błąd, ale pisałem to nie patrząc w ekran.
Proszę o wyrozumiałość)
TOMEK
Dziękuję za wszystko, za każdy głos, uwagę i dobrą radę.
Komentarze (16)
Z dużą przyjemnością przeczytałem. :)