Nie do mnie
zabrakło butelek
odlewanych na rozmiar listów
żeglugi myśli
szalonych mórz
rafandynek wpychanych przez szyjkę
bo ktoś doklejał d.n.o.
brzegów patykiem niezapisanych zabrakło
alfabetu na piasku
uczę się na nowo
drgawkom wspomnień
stwierdzam puls
e.k.g. myśli uchyliło zgon
prymitywnie milczę
pustelnym poematem
jak bieda w wykonaniu milionera
chłód przeszył wydmy
postrzępił horyzont
zasypując wejścia do jaskini
słodka ty
i co z tego?
przesypujesz się jak piach
sam orgazm mógł od nas uczyć się
rozkoszy
rozpaliłaś czerwień, otwierając usta
ciszy
co za dreszcz - ciało wygięło się w
pałąk
zblokował się kręgosłup
to sprawa dla ortopedy
niech ktoś wezwie znachora
nie ufam n.f.z.
https://www.youtube.com/watch?v=xc0YCkjyzQ8
Komentarze (7)
Bardzo oryginalne pisanie,
z nut lekarską, rzec można :)
Dobrej nocy życzę :)
Dziękuję za odwiedziny i uznanie, Pozdrawiam :)
Ładna refleksja rozbudzająca wyobraźnie jak i również
z nutą melancholii.
Pozdrawiam.
Marek
oryginalnie
bardzo poetycko i ciekawie
Pozdrawiam :)
Bardzo oryginalne.
Pozdrawiam z plusem. :)
:)