nie-kochane, nie-moje
szaro jest na dworze, choć słońce
świeci..
gdzie jest szczęście niekochanych
dzieci?
nagły brak czegoś..
pustka zamiat miłości..
spróbuj być sam, żyć z ludziej litości..
nikt cię nie tuli, nikt nie pociesza..
nie próbuje wyjaśnić, dlaczego motyle są
takie piekne,
a jesień kolorowa..
nie mówi, że czasem każdy płacze,
i ludzie są tak bardzo niezrozumiali..
nie zapewnia co dziennie: "ty masz mnie!
razem damy sobie radę! kocham cię.."
a ty?
nie mówisz tej osobie mamo!
nie biegniesz do niej z raną na
kolanku,
ani powiedzieć, że się zakochałeś..
nie opowiesz, jak czasami źle ci na tym
świecie,
i nie dajesz już rady z niczym..
nie przytulisz się do niej i nie
powiesz:
"mamo, jak ja ci dziękuje, że jesteś!"
zrozum je..
źle im i to bardzo!
ale nie ma nikogo,
komu mogłyby o tym powiedzieć!
..'tanio sprzedaję swoje misie, na bazarze egoistów. czy któryś spyta kim ja jestem?!..'
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.