Nie łatwo być poetą
Zamykam oczy i zamiast myśli pustka
Skończyłem się, totalne wypalenie
Oddałbym mały palec za dobry pomysł
O weno przyjdź
Błagałbym ale jakoś mi się nie chcę
Obojętność przeszywa mnie na wskroś
Ciągle patrzę i nic nie widzę
Nie wstaje z łóżka nawet by dojść
Tam gdzie chciałbym a raczej i musiał
Nie mam siły na własne życzenie
Teraz nazwiesz mnie nygusem
Sam spróbuj żyć w zgodzie z własnym
sumieniem
To nie takie łatwe żyć po to żeby być
Istnienie tak w ogóle albo wcale
Mimo to pozostawić coś chcę
A może jednak to jeden wielki sen
Te wszystkie sądy złe i bunt bez powodu
Te wszystkie czyny złe nawet i gorsze
Bo wołam o pomoc proszę podaj rękę
Bo krzyczę zdartym do krwi gardłem
I w krzyku swym mięknę
Zabierz tą samotność zanim mnie zabije
Komentarze (3)
Wykrzycz to co boli, będzie lżej.Pozdrawiam.
wiersz refleksyjny. nic nie przychodzi łatwo. więcej
wiary w siebie. pozdrawiam :)
niełatwo być poetą...nie łatwo być także zagubionym
czlowiekiem...ale wszystko się odwraca jakw
kalejdoskopie wrażeń..krzyk słyszalny poza granicami
ciszy...samotność nie zabije...samotność uspala
zmysły...otwórz oczy..spójrz...i poczuj...nie przegap
piekna otaczającego blasku...pozdrawiam