nie ma mnie
Teraz już wiesz, wyszedłem z szafy i tak
już zostanie, nigdy żaden człowiek nie
łączył się dla mnie w pary, nie było gałek
i zapadni, szarpania i przełykania tego, co
naważone,
były tylko kurtki i płaszcze, guzik, myślę
że to jakoś działało samo z siebie, a może
po prostu, sukienka wisiała za blisko
szala, o mnie nie pamiętał nikt,
wyszedłem
ubrany w ojca i matkę, tak, że wszystko
było zbędne, pokój w domu, karawela za
oknem, gałąź z ptakiem, z resztą po co komu
ptak, jeśli talerz jest pełny po brzegi.
autor
Krzysztof.El
Dodano: 2015-06-29 14:33:12
Ten wiersz przeczytano 505 razy
Oddanych głosów: 8
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (8)
O qrcze:) Ekstra!
Dobry wiersz!
Podoba się,ale jeszcze wrócę pomyśleć.Pozdrawiam
Nie wszystko w tym tekście dla mnie jasne. Niemniej
wciąga w rozczytywanie symboli, znaczeń. Jeszcze wrócę
do niego.
Pozdrawiam
dobry, momentami bardzo...
jeśli w kontekście /nawarzyć sobie piwa/ narozrabiać -
nawarzony - ale może źle odbieram, może od wagi;)
Bardzo ciekawa terść...
Bardzo oryginalny i niejednoznaczny wiersz, zaciekawił
mnie...
dobra refleksja; fajnie, że tu jesteś* pozdrawiam