i nie ma ten świat lekarstwa...
[to potworne, to nieludzkie!]
budzić się każdego ranka i zasypiać
nocą.
zmieniać piżamę na ubranie, a później
idealnie na odwrót.
pamiętać o lekarstwach.
jeść śniadanie. obiad i kolację.
odwracać oczy i ręce od żyletek. noży i
nożyczek.
[to potworne, to nieludzkie!]
umierać tak od rana aż do nocy. umierać tak
o - wszystko.
[o - wszystko - naraz - w - jednej -
sekundzie!]
o słowotok i myśli niedonazwania.
o to słońce za tym oknem i deszcz szczęścia
tłukący o parapet.
o spazmatyczny płacz i oczy suche. tak
suche aż trzeszczą do nieprzyzwoitości za
każdym razem, gdy próbuję mrugnąć.
o całą nędzę samotności i tych wszystkich
ludzi wokół, którzy bóg jeden raczy
wiedzieć, czego ode mnie chcą.
o każdą z otaczających mnie czterech ścian
i nadmiar powietrza na ulicach.
o napraszanie się innym i znikanie
bezsłowawyjaśnienia.
o ciszę. głuchą, martwą. cuchnącą ciszę i
każdy dźwięk.
[a najbardziej obrzydliwy w całej tej
symfonii jest dźwięk mojego oddechu...]
Komentarze (1)
Cudownie.....cudownie! widzę wielki talent, który przy
małej pracy i odrobinie szczęścia rozbłyśnie jasnym
światłam...