Nie mag, naprawdę
z kc
to nie wewnątrz z zewnątrz widać
jak na kartce linii zbiory
odkryj magie w kubka fusach
widząc więcej, tracisz szary
nie uroki, ani pokus
zgrabne ruchy przez chmiel snute
wiara w pokryw naszych marzeń
pełne garście lodem skute
zamieć jak urwana taśma
kino z gwaru, robi puste
lubię czasem, lepić kulkę
pisząc palcem w książce z kwarcu
i nie jestem bałaganiarz
widząc nieporządek myśli
czasem poukładam zdania
czyniąc pierwsze, lepszym jutrem
bo to chwila czyni życie
tym co nazywają ścieżką
jak ostatni pośród żywych
wbij paznokcie kreśląc przyszłość
bo widuje tylko czasem
pośród połamanych wspomnień
te jedyne ,które plonie
w liczbach, podpalonych słońcem
jak na bitwie, bębnów rytmy
w uszy trafia dobre słowo
bo nie rzucasz nigdy ręka
to co w sercu lub nad głowa
i nie aureoli blaski, ani
iluminatory wrażeń
tylko czysta światła mądrość
ukrywana wśród tych z marzeń
powiesz to nie nieregularnie
w wersy sklecisz gwiazd odbicie
a zapomnisz jak odchodząc
tracisz uchwyt, wiar okrycie
już nie krzyknę przez kotary
wśród braw gromkich i niechcianych
mam tych parę głów z innością
wytatuowanych w gramie
to dwadzieścia, dzisiaj pierwszy
byle jednak nie ostatni
kiedyś siostra, dzisiaj bracia
ginę w tej kosmicznej matni
do kc
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.