Nie można wiecznie winić matki
Odpowiedź przyszła z końcem kwietnia
Serce zaczęło topić smutek
Mówią cierpienie uszlachetnia
Chociaż przyczyną wciąż jest skutek
Rzecz się najprostsza komplikuje
Nie można wiecznie winić matki
Z patriotyzmu dali dwóję
Za służbę zdrowia i podatki
I za myślenie które boli
Które uwiera jak but ciasny
Ile zostało silnej woli
I czy to jeszcze moja własność
Znajomi mówią że tak lepiej
Że znajdzie się kto to posprząta
Że już nie warto być człowiekiem
Że nie ma go na horyzontach
Więc moje musi być na wierzchu
Nos się od tego robi dłuższy
I coraz więcej w słowach pieprzu
A zamiast głowy głąb kapusty.
Gregorek, 1.5.22.
Komentarze (5)
Korekta - bo na nic
P.S Co od inwektyw, to jak komuś brakuje argumentów
czy np. programów politycznych, to używa inwektyw na
przeciwników, bo na noc innego zdobyć się nie potrafi.
Tak poza tym mam jedną uwagę - zdania nie powinno się
zaczynać od więc.
Piękny wiersz z przelaniem do przemyśleń. Pozdrawiam
Jak nie - jak TAK :-))
Brawo!
Miłego popołudnia, Returnie :)
Tak sobie myślę, czy ludzi którzy mają inne poglądy od
nas, widząc pewne sprawy inaczej, powinno się wyzywać
głąbami kapusty?
Czy ktoś kto działa na szkodę własnego kraju powinien
być popierany, czy takiej osobie należy się
przyklaskiwanie, często mam wrażenie że tak właśnie
jest, wiersz dobrze napisany jak zawsze, ale co do
treści to każdy odczyta ją po swojemu...
Pozdrawiam.