Nie na wieczność
Jesteś mi już okruchem zbitego szkła
o które rani się palce szukając klucza w
torbie
Słowami i prośbami przelanymi na papier
co nie mają mocy, by przedarły się do
świata
Kamieniem, który przyszło dźwigać na
ramionach
one skuliły się od nadmiaru tego, co mam w
środku
Byłeś mi soczewką oczu, która zmiękcza
światło
Drażniącym wspomnieniem nasiąkniętym nocą
Brałam cię w palce i zamykałam w delikatnej
dłoni
Uleciało, poleciało daleko wszystko, co
było ważne
Jak krew, niczym mały okruch sprzątnięty ze
stołu
przelało, zagarnęło się za dużo, by
spamiętać na wieczność
Komentarze (8)
Tak to już jest wszystko ma swój określony czas,
pozdrawiam :)
z tej miłości został tylko okruch, który wciąż rani.
Poruszający wiersz.
Piękny wzruszający wiersz.
Pozdrawiam serdecznie.
Rozstanie może zrodzić wspaniały wiersz, dobra poezja,
dobrze, że tutaj wpadłam.
Miłego wieczoru życzę :)
Wspaniały wiersz, jeden z lepszych, jakie czytałam.
Wielki plus autorko:-))
Jestem pod wrażeniem świetnego
tekstu Twojego wiersza.
Znamionuje on dojrzałość poetycką
Autorki.
Miłego wieczoru.
"Ze wszystkich rzeczy wiecznych - miłość jest tą która
trwa najkrócej." - Molier
Miłego wieczoru Andie.
Przyszedł czas aby rozpocząć kolejny rozdział życia.
Pozdrawiam.