Nie piję przed akcją
Rękawiczki miałem z zakładu
co firmowe to i darmowe
jak trochę ubędzie ze składu
szef przyjdzie i rzuci nowe
To pierwszy mój mały grzeszek
w drodze do wielkiej zbrodni
za dwa piwa mi Leszek
dał parę firmowych spodni
Dwa grzechy w tak krótkim czasie
wizja trzeciego na horyzoncie
firmowym autem na firmowym gazie
w firmowej bluzie zajechałem Iwonce
Była w szoku poszło więc gładko
uprowadziłem ją i porwałem
w lesie pośrodku porzuciłem autko
dalej na plecach ją poholowałem
Cały zdyszany dotarłem do chatki
zdjąłem jej worek firmowy z głowy
sam też pozbyłem się kominiarki
byłem tak spięty i tak nerwowy
Zapaliłem świeczkę podszedłem blisko
i cały mój plan poszedł z dymem
na nic się zdało porwanie i wszystko
w ciemnościach Iwonę z jej matką
pomyliłem
Tak zacząc znajomośc z Teściową
nie tylko źle nie tylko fatalnie
Iwona dalej jeździ tą drogą
Jej matka mi z głowy wybiła porwanie
Gdy tylko uwolniłem matczyne ręce
a z nóg rozwiązałęm sznurki
pięściami dostałem zasłużony wielce
za próbę porwania Iwonki - jej córki
Odtąd nie piję przed akcją
bo nie miewam już takich historii
źli porywają - złych karcą
z kwiatami biegają porządni
*** zbieżnośc nazwisk i zdarzeń przypadkowa wszelkie podobieństwo do rzeczywistości nie zamierzone ***
Komentarze (3)
Pełna humoru opowieść. :)
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mojego kącika.
dowcipaśne i milusie
no rewelacja! ubawiłam się czytając Gratuluję !