Nie ufaj jak świeci
Kto każe Ci wypierać
zapach z pościeli
i zmywać z szyb
ślady po otarciach
księżyca
Zaprosiłaś go do zabawy
zakręciłaś i zostawiłaś
ranem na parapecie
Zgwałcili zabili i spalili
oglądałaś to gryząc poduszkę
udając że śpisz
nie zapomnisz oddania
w jego półmartwych już oczach
nawet jak zamurujesz okno
Każde lustro brzydzi się
patrzeć na ciebie
ślady kryją się pod brud
a muzyka rozbija się
kanty stołu
po co udawałaś gwiazdy
skoro nawet z palcem
w kontakcie jesteś
matowa i zimna
sprzedaj organy
trzymane w sobie
może ktoś zalepi
dziury w tym sercu
i obudzi je z letargu
(...)
Po co rzucać się
do tańca w wodzie
skoro związano Ci nogi
Mój anioł stróż w plecy wbity ma nóż...
Komentarze (3)
Podoba mi się dedykacja dolna ;)
Wiersz mrooozi, + !
Uhuhu az mna zatrzepotało mroczny ale piękny...
o mamo:/ chcesz czytelnikow zabic? spoko,ostry,ale juz
z tym kontaktem ,to przesyt,moglas na inny wiersz
zostawic;)