Nie ujrzysz nic.
By pojąć samą siebie,
to musisz spojrzeć w górę,
i dojrzeć w czystym niebie,
maleńką, czarną dziurę.
Ogarnąć ją spojrzeniem,
przybliżyć mocą całą,
by poczuć jak cierpienie,
drży siłą niebywałą.
Jak zlewa czerń tak drobną,
w potęgę, co w swej masie,
jest tobą, i podobną,
twojemu trwaniu w czasie.
By pojąć tylko trzeba,
wzrok śmiało wznieść do góry.
A tam w błękicie nieba,
nie ujrzysz nic…to bzdury.
Lecz wybieg, by pokazać,
jak stąpać twardo trzeba.
A nie wciąż tkliwie mazać,
wpatrzona w skrawek nieba.

Grand



Komentarze (4)
Jestem tego samego zdania...Niech sobie wsadza bo
napewno juz ich nikt nie slucha.
uroczy wiersz a w skrawek nieba wszyscy lubimy patrzeć
i myśleć o niebieskich migdałach
Myślę, że treść wiersz najbardziej uwypukla ostatnia
zwrotka . Wiersz oczywiście jak zwykle pisany
"wprawną" ręką autora, jak zwykle zachwyca.
Dziękuje za komentarz o pocieszeniu.
Trochę przekorny ten wiersz, bo jak spojrzeć w niebo
widzimy je zachmurzone, czasami wręcz granatowe
chmury, innym razem błękitne, bez skazy. Wiara mówi,
że jak zasłużysz pójdziesz do nieba, do lepszego
świata, dlatego tak spoględamy na ten jego skrawek...
Kto wie jak to naprawdę jest?