..nie wiem
otwarte do granic są moje oczy,
ciemności sekrety są jak na dłoni,
grzechocze wszystko chociaż nie słucham,
i szkoda mi czasu na sen
biegnę jak nigdy, do przodu,
potknięciem rozpędzam
się,
pajacuje bo mogę zakute w pancerną formę
szarzyści
niewytłumaczalni
ukroiłem dziś kawałek szczęścia, ale bez
lukru,
wstało słońce
i mruga,
ale czy do mnie ?
autor
zmęczony_koleś
Dodano: 2018-09-15 23:05:15
Ten wiersz przeczytano 543 razy
Oddanych głosów: 8
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (8)
Interesujący, refleksyjny wiersz, pozdrawiam :)
@cii_sza dla mnie to szarzy statyści w teatrze życia
Podoba się wiersz:)
/biegnę jak nigdy, do przodu,
potknięciem
rozpędzam się* / tak widzę zapis.
/ukroiłem dziś kawałek szczęścia, ale bez lukru* /
świetna metafora :)
Czujesz się niepospolicie wsród pospolitych. Słońce
mruga do ciebie i roztapia ten lukier, aby łatwiej
było w nim skąpać twoje szczęscie. Pozdrawia.
co to znaczy "szarzyści"? bo nie wiem.
Widać jak na dłoni , że bezsenność dopada podmiot
liryczny. Gra muzyka albo włączony jest tv (grzechocze
wszytsko) i nie daje zebrać myli...nie daje spać.
Rozterki miotają duszę...jest rozpęd, ale nie ma
mety...nie ma osiągnięcia celu. Bardzo podoba mi się
metafora szczęścia przyrównana do kawałka cista bez
lukru. Bardzo sugestywne i wymowne.
myślę że do Ciebie mruga ... a szczęście można sobie
słodzić ...
Słońce jest tak tęczowe, że pod specjalnym nadzorem.
Pozdrawiam:)