nie wierzę
chłodny dotyk powietrza
zatrzymuje sen o wzniesieniu się z
dna życia
pozbawionego oddechu
kolejne przenikliwe
bezwstydnie
pieczące
łzy ciągną się za mną
jak bukiet lisci do swetra
przyczepionych
zachodzę w głąb siebie
bym mogła znowu zakupić sumienie
siedemdziesiatysiódmy raz
z kolei
zatrzymam się znów
poczekam na zbawienie
choć w to nie wierzę już
autor
sillyangel
Dodano: 2007-10-19 13:54:49
Ten wiersz przeczytano 492 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.