nie wierzę
kiedy walą się ściany
moja skóra się starzeje
złudny obraz mnie mami
trudne jest słów oswajanie
mój oddech zimnem zieje
dlaczego wciąż myślę o tobie
przecież usta twoje nieme
serce pustką zdumione
chwilę od serca mojego
przechodzisz stukając o bruk
bawisz się z nim w chowanego
twój obraz przecież się stłukł
poddaje się bezradności
rozbity przez twoją miłość
zakochani a teraz gorzcy
oddalamy się powoli gnijąc
jesiennych liści wiosną nie będzie
nie bije już tkliwości źródło
jest cała samotności ziemia
to co kwitło dziś uschło
kończy mi się powietrze
wykrwawiam się na marne
odwracam się bo nie wierzę
że mnie jeszcze przygarniesz
Komentarze (6)
I jak nie tęsknić za ciepłem, miłością...
Wzruszający wiersz przepełniony smutkiem i
tęsknotą...pozdrawiam ciepło :)
Wiara czyni cuda.
Pozdrawiam serdecznie
Tak, to prawda ja za anną. Serdecznie pozdrawiam.
Idealnie trafione w mój klimat :)
kiedy kończy się miłość zostaje tylko smutek.