nie wszyscy
chcą o tym pamięać
wypędzony z domu swego biegnę i płaczę
dom otwarty nie pukam sam mnie zaprasza
w ulicznej łapance obijają siebie
ten jest na ziemi a może już w niebie
pokoik mały od dziś jest Twój cały
jest bezpieczny mimo że pusty
wypełnia nas strach,twego życia jest wart
przez szklane okno wpadają promienie
na pastowanej podłodze kurzu odrobiny
kwiaty w wazonie się podnoszą do słońca
ja o chleb i schronienie wyciągam ręce
dziękuję nie proszę o nic już więcej
nie tulę już mamy i nie ma już taty
nie czekam na brata wyschły już kwiaty
dom co go nie ma, otwieram codziennie
gdy zamykam oczy w moich wspomnieniach
Komentarze (9)
Niecały rok po wojnie się urodziłem,
bieda wkoło nas wszystkich strasznie piszczała,
w domu po Niemcach czas młodości spędziłem,
ona w pamięci już na zawsze została.
Nasze dzieci niezbyt wierzą i nie rozumieją czasów w
jakich żyło moje pokolenie. Oby do podobnych nigdy nie
musieli wracać.
Fajny, refleksyjny wiersz o chwilach wyrwanych z
życia. Pozdrawiam. Miłego dnia :)
Ładna życiowa refleksja przywołująca w czytelniku
wspomnienia minionych wartości.
Pozdrawiam:)
Pięknie:)
Pozdrawiam
Bardzo ciekawe i życiowe pozdrawiam;)
czy tylko dzieci coraz częściej jest ich więcej,
współczuję
ja bez przerwy tęsknię i wspominam swój dom i rodzinę
Wzruszyłam się.. Taki dom wieczorem wraca..
Pozdrawiam serdecznie...
Takich wierszy się nie wygładza tylko czyta
i oddaje szacunek za przejścia które są wpisane w
nasze życie, chciałbym żeby to nie dotykało
dzieci.
Pozdrawiam J&J.
Witaj. Wiersz ciekawy tematycznie, jednak zapis można
by wygładzić w kilku miejscach.
Moc serdeczności.