A niech to!
I znowu deszcz zmywa
zieleń z liści
poszarzając cały świat
nie po mojej myśli.
Godzinami żale wylewa
nie wiadomo o co
sam tracąc się w tym lamencie
już poprzednią nocą.
Coraz wiecej kałuż przybywa
że nie ma gdzie nogą stąpnąć
a temu marudzie ani się nie śni
aby wnet padać zaprzestać.
Ze ścian kamienic pozmywał
barwne odcienie młodzieńczych wspomnień
natomiast siedzącego pod krzakiem kota
do cna bezlitośnie przemoczył.
A ja skulona pod parasolem
rozweselam się wizją
że ty jak zawsze
wkrótce osuszysz mnie
ciepłem pocałunków i ramion.
Komentarze (35)
Ten kot to był czarno-biały dachowiec.
No to może to ten mój kot, bo czasem specjalnie
wychodzi na deszcz nie wiem krople łapie czy coś :)))
Krystek pięknie dziękuje za ciepło słów.
Mojeszkice, próbowałam, ale kot fukał, więc musiał
dalej moknąć.
Miłego wieczoru Wam życzę i pozdrawiam
Piękny delikatny wiersz. Z wielkim podobaniem. Może
tego kota weź ze sobą pod parasol. Pozdrawiam :)
Piękna nastrojowa jesienna melancholia. Pozdrawiam z
podobaniem. Miłych chwil życzę:)