Nienarodziny
Siedziałabym ja teraz pośród dzieci,
bawiłabym się łopatką w piasku.
Lecz matka wyrzuciła mnie do śmieci...
Nie dane było mi zobaczyć brzasku.
Cieszyłabym się wonią tego świata.
Patrzyłabym się na słońce przez palce,
ale matka bawiła się w kata.
Ugotowała mnie na jakiejś grzałce.
Moje wielkie marzenie mi się śniło.
Mama wołała do mnie czułym głosem,
ale to pragnienie wraz ze mną zgniło,
kiedy przypalała mnie papierosem.
Dlaczego mamo mnie tak doświadczyłaś?
Biłaś mnie i chlałaś z pijakami.
Nie pozwoliłaś mi, a sama żyłaś!
A to ja winna cię okładać pałkami...
Lecz cóż teraz znaczy moje cierpienie?
Leżę martwa owinięta w szmatę.
To życie było mym marzeniem,
które z deszczem spłynęło w ściekową
kratę...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.