Nieodwracalny zmierzch
O czym to kamraci gwarzycie w milczeniu o
jesiennym czasie
Czyżby wracały wspomnienia rozmowy z
żelazem
Kiedy ono na paleniskach w płomieniach w
gardzieli martenów
Tu i tam jak złoty ruczaj złotem świeciły,
wzywały do czynów
Jaką to melodię kamraci z huty stali i
żelaza słyszycie
Jaką uwerturę co dnia na tafli płynnego
złota piszecie
Wieczorny taniec iskier po niebo
rozświetlał wam mroki
Tańczyliście „ślonzoka”- trojaka w
zamaszystym krokiem
Rozglądacie się we wszystkie strony stojąc
w uparciu*
Niebo czarne, poznikały tęczowe, bezsilni
już nie w natarciu
Nie kręcą się koła, oznajmiające, ze urobek
na wierzch płynie
Samotne wdowy, bezdymne strzeliste, nie ma
ognia w kominie
Jakie znaki kamraci widzicie i jakich w
dali razem wyglądacie
Historia zamyka na spustowy rygiel, po
płynnym złocie puste kadzie
Stoicie kamraci od węgla i stali, zmysłami
prorokami i nieomylni
w dal czas upływa, w historii się rozmywa,
zostaliście wy jedni
*w postanowieniu
Autor:slonzok
Bolesław Zaja
Z moich okien spoglądałem na hutę „Floran”- i kopalnię „Śląsk” na prawo _huta „Pokój” na lewo huta „Kościuszko” a z tyłu huta „Bobrek „ Dziś już nie spoglądam
Komentarze (8)
Wszystko przeminęło... Serdecznie pozdrawiam 'D
dobrze napisane, jest treść, wspomnienie pozdrawiam
Bolesławie refleksja w twoim wierszu i historia
przypomina
otwierasz w tych wersach Siebie
pozdrawiam
Piękna historia. Smutny zmierzch. Pozdrawiam
Bolesławie
Kawałek historii! w hucie "Pokój"
przez wiele lat pracował mój teść, w zasadzie aż do
samej emerytury! Pozdrawiam serdecznie:)
Czytałam z wielkim zainteresowaniem. Bardzo osobisty
przekaz. Pozdrawiam:-)
Spodobał się. Smutne.
podoba mi sie wiersz-pozdrawiam